Ubiegły rok był świetnym czasem dla bloga. Rozwinęłam skrzydła i zauważyłam nowe możliwości. Poznałam wspaniałych ludzi, bez jakich niektóre inicjatywy by się nie udały (Marcin), a także tych, z którymi braku rozmów sobie już nie wyobrażam (Paulina, Tomek).
Zima 2014 roku zaskoczyła, ale nie śniegiem, a mailem w sprawie wystąpienia w Dzień Dobry TVN. Na samym początku nie mogłam uwierzyć, że wiadomość jest adresowana do mnie – poczułam przypływ ciepła, a przed oczami zobaczyłam mroczki. Korespondencję wymieniałam około dwóch tygodni, a mój entuzjazm rósł. Byłam jednak systematycznie „oziębiana”, aby się nie nastawiać, bo przecież w telewizji bywa różnie. Nadszedł w końcu ten dzień, kiedy mogłam zaprezentować przepisy na antenie. Przygotowywałam potrawy z produktów wielozbożowych, ponieważ w programie znalazłam się przede wszystkim dzięki akcji Zboże Smakuje Inspiruje. W godzinie wejścia serce biło mocniej, a wargi zaczęłam zaciskać coraz częściej. Nie wiem, kiedy minęły te minuty. Po chwili odbierałam smsy, wiadomości na Facebooku i spoglądałam na rosnące lajki pod zdjęciem. Pierwsze koty za płoty – pomyślałam. Po programie bałam się obejrzeć wersji online. Bądź co bądź, nie poszło źle, a słupki statystyk rosły, co cieszyło ogromnie. Otrzymałam od Was wielkiego POWERA do dalszego działania! Za co dziękuję 😉
Rok 2014 był przełomowy pod względem publicznych wystąpień, ponieważ na eventy z gotowaniem na żywo też trafiłam (Warszawa, Wrocław). Na początku sama nie wierzyłam, że dam radę nakarmić tłum ludzi, jednak, kiedy gorący tłuszcz oparzył mi rękę, poczułam, że to jawa, nie sen. Widzieć, że danie, które przygotowujesz, znika jak świeże bułeczki, potrafi sprawić ogromną frajdę.
2014 był rokiem, w którym po raz pierwszy wzięłam udział w konkursie kulinarnym na żywo! Przepis przygotowywałam pierwszy raz w życiu – zupełnie jak Master Chef! Haha. O dziwo (tak, wierzę w siebie :P) zasmakował szanownemu Jury i mogłam cieszyć się zaszczytnym trzecim miejscem. Przygotowywałam ozor wołowy na puree imbirowo-marchwiowym z sosem cytrynowym.
W ubiegłym roku starałam się także nieco określić styl mojego bloga, go nieco skategoryzować. Biorąc pod uwagę fakt, że powstał on w zamyśle kulinarnego pamiętnika, na którym jest misz-masz, ciężko wypracować spójną strategię. Docelowo, blog jest miejscem, na którym znajdziecie proste, ale zarówno ciekawe przepisy dla początkujących. Mój styl zdjęć także znacznie się zmienił, przybrał wreszcie podobną formę.
Czy zasłużyłam na miano Blog Roku 2014? Ja już wiem, że tak – w głębi serca czuję się zwycięzcą 🙂 To najważniejsze, no nie?
Jeżeli uważasz, że zasługuję na Twój głos wyślij SMS o treści E11174 na numer 7122.
0 komentarzy