Warszawa, ulica Waliców. Gorący sierpniowy wieczór. Słychać głosy gości z ogródka restauracji, pachnie smacznym jedzeniem, kelnerki ubrane w regionalne stroje zachęcają do wejścia swoim uśmiechem. Tak właśnie prezentuje się Folk Gospoda w Warszawie, która mieści się praktycznie w samym centrum miasta. Mimo tego, nie czuć zgiełku, tłumu, wydaje się, że to restauracja oddalona od centrum przynajmniej kilka kilometrów. Widać, że to miejsce, w którym można czuć się dobrze, swobodnie, jak w domu. Zajmując stolik na zewnątrz wpatrywałam się w kartę dań, w której wszystko wydawało się być warte spróbowania…
Restauracja Folk Gospoda to miejsce, które odwiedziłam w ramach smacznej kampanii Miejsca ze Smakiem marki Saska. Folk Gospoda jest jedną z najstarszych warszawskich restauracji, która serwuje polskie, regionalne dania w autorskim wydaniu.
![]()
Co na przystawkę?
Na przystawkę wybraliśmy niecodziennego tatara z awokado i pomidora, który podany był w towarzystwie rukoli, parmezanu, delikatnego, ziołowego sosu wraz z grzankami. Przyznam szczerze, że nigdy w życiu nie jadłam tak wspaniale doprawionych pomidorów. Do tatara zaserwowano kieliszek likieru Saska Czarny Bez, który komponował się wybornie z delikatnym awokado oraz pomidorem. Kolejną przystawką było, jakże ciekawe trio chłodników, w którym znalazł się chłodnik botwinkowy z jajkiem przepiórczym i szczypiorkiem, chłodnik pomidorowy z grzankami i czerwoną cebulą oraz ogórkowy ze szpinakiem i prażonymi pestkami dyni. Wszystkie równie smakowite, dały dobry początek tej kolacji. Kwaśność chłodników przełamał delikatnie słodki likier Saska Pigwa – nie ukrywam, ale to jeden z moich ulubionych likierów. Niesamowicie lubię połączenie kwaśnych owoców ze słodyczą.
![]()
Co na danie główne?
W karcie szczególnie intrygowała mnie pozycja grillowanego steka z selera, podanego z kaszotto oraz pesto z jarmużu. Chciałam spróbować czy danie wegetariańskie w polskiej restauracji może być smaczne. Nie zawiodłam się. Orzechowy smak selera wspaniale komponował się z lekko pikantnym kaszotto z warzywami oraz pesto i kieliszkiem mocniejszej Saskiej Dębowej. Drugim daniem głównym, które zamówiliśmy była cielęcina duszona – specjalność szefa kuchni. Mięso podane było z kluskami śląskimi, sosem borowikowym oraz uwielbianą przeze mnie brukselką. Cielęcina była miękka, jędrna, doskonale przygotowana. Dodatki oraz sos nie stłumił smaku mięsa, co jest bardzo dużym plusem i niewątpliwą zaletą tego dania. Trunkiem polecanym do dania była Saska Czysta, jak to na polską restaurację przystało.
![]()
Co na deser?
Oczywiście, że beza! Jeszcze kilka lat temu wątpiłabym, że taki deser może być smaczny. Bezy zawsze kojarzyły mi się ze słodkim ulepkiem, ze zbyt ciężkim kremem. Jednak jakiś czas temu nastąpił przełom i przekonałam się, a wręcz pokochałam bezy. Torcik bezowy serwowany w Folk Gospodzie, był nadziany pysznym, bodajże jagodowym kremem, podany z owocowym, kwaśnym sosem i owocami był obłędny. Sama beza była z wierzchu doskonale krucha, a w środku lekka jak pianka. Tak dużą porcją zajadaliśmy się we dwoje. Zwieńczeniem kolacji był kieliszek likieru Saska Kawa z nutą Brandy. Takiego połączenia nie mogłam sobie wymarzyć.
![]()
Wieczór w Folk Gospodzie zaliczam do udanych i daję duży plus, zapisując restaurację w ulubionych. To miejsce ze smakiem, do którego warto wybrać się na romantyczną kolację we dwoje czy na wieczór z przyjaciółmi. Wyjątkowe, autorskie dania w połączeniu z likierami Saska sprawią, że wyjdziecie z takiej kolacji zachwyceni.

7 komentarzy
Marzennna98
03/10/2019 at 12:13Folk stał się ostatnio moim ulubionym miejscem na kolacje, jest wybawieniem w zimne wieczory, pyszne jedzenie ale oczywiście liczy się tez ten ciepły klimat
Ola
26/09/2019 at 23:39Nie miałam okazji być w tym miejscu.
Luszyn
03/07/2019 at 12:10byłem w zeszłym tygodniu na Sandaczu Mazurskim 🙂 Doskonałe jedzenie i iście Folkowy klimat!
Mysza
06/02/2019 at 15:21bardzo dziwne co piszesz Miroslaw bo ja byłam parę razy. Zdarzało się wieczorem na kolacje ze znajomymi ale i weekend z dziećmi i to w cym na pewno ze znajomymi się zgadzamy to, że jedzenie jest tam zawsze świeże, najabrdziej to widać, czuć po Rybach i sałatkach. Po prostu na tych potrawach wychodzą łatwo ewetualne nie dociągnięcia. Ja folk z całego serca polecam
Danutka
27/09/2018 at 21:32uwielbiam to drewno tam i cepły klimat a szczególnie teraz ja zaskoczyła nas jesień! polecam wysmienita rybę no i oczywiście uniklanie podane pierogi
Mirosław
28/08/2018 at 13:46Artykuł sponsorowany? Bo gorszej knajpy to chyba w Warszawie ze świecą trzeba szukać. Byłem tam dzień przed Wielkanocą z rodzina z Walii. Miałem nadzieje na dobre i smaczne jedzenie i na zachwyt Walijczyków , niestety pierwszy szok brudne szklany do piwa, po drugie zamówiliśmy również grzańca totalna porażka robiony z torebki? Nie wiem piasek z przypraw w ustach. Ja zamówiłem sobie schabowego – dostałem twarda przypalona podeszwę 3/4 zostawiłem na talerzu. Córka zamówiła pierś z perliczki otrzymała kawałek źle przyprawionego i wysuszonego mięsa, druga z córek wraz z chłopakiem zamówili steki z dzika miały być krwiste niestety wysuszone na maxa Rodzice Toma zamówili pierogi zestaw (zestaw dla dwojga różnych pierogów ) po ich minach widziałem ze są zawiedzeni koniec końców jedli frytki z ketchupem Po prostu jeden wielki wstyd. Może to dlatego ze było to dzień przed świetami no ale więcej tam nikogo nie zaproszę i nie polecę.
Kasia Nowakowska
03/09/2018 at 13:14Niestety tak jak napisałam wyżej, miałam odmienne wrażenie.