Krótko, ale zawsze. Miałam okazję gościć kilka dni na Mazurach, a dokładnie w Gościńcu w Głodowie nad największym polskim jeziorem Śniardwy. Czułam się jak na wakacjach u babci na wsi. Piękna okolica, gościnni ludzie i dobre jedzenie. Czego chcieć więcej?
Do miejsca trafiłam z polecenia i polecić je mogę dalej, każdemu 🙂 Może luksusów, jeżeli chodzi o zakwaterowanie nie ma, jednak wszystko na swoim miejscu jest. Nie zginiecie.
Tak jak pisałam, na oklaski zasługuje jedzenie – śniadania na powietrzu i obiady – udało mi się spróbować kapuśniaka, zupy z leszcza, szczupaka w sosie polskim (pycha!), sandacza w sosie grzybowym i jagodowej nalewki z miodową nutą. Na dodatek przywiozłam do domu paprykarz z gospodarstwa oraz płocie smażone, zamarynowane w oleju – palce lizać. Z tego co wygooglałam, Gościniec prowadzi także sprzedaż internetową 🙂
Jak spędzać czas?
Kajaki, (52zł za kajak dwuosobowy) oczywiście! Znajoma polecała mi je kilka lat i się udało tam trafić. Spływ Krutynią, około kilkunastu kilometrów, kilka godzin w kajaku. Odpoczynek od świata. Jednak… wszystko byłoby idealnie, gdyby nie tłumy, na które co jakiś czas wpadałam – jeżeli macie zamiar się wybrać to nie w długi weekend! 🙂
Biegi! Wstać skoro świt i pobiec nad jezioro. To wielka radocha!
Spacery. Nic nie wycisza tak jak piękne okoliczności przyrody.
* post nie jest wpisem sponsorowanym
3 komentarze
Anonymous
25/06/2014 at 19:47😉 Ciągle czekam na odpowiedź 😉
Anonymous
24/06/2014 at 17:34🙂 Zostań moją żoną! 🙂
sałatka grecka
21/06/2014 at 21:39Aż mi ślinka cieknie, muszę coś zjeść 🙂