Na targ w Wilanowie mam dosłownie kilka kroków i dziwie się, że pierwszy raz zjawiłam się tam dopiero dziś. Wspaniali ludzie i wspaniałe jedzenie.
Miejsce jest położone wśród bloków, tak samo jak to, w którym w zeszłym tygodniu odbywał się Targ Śniadaniowy na Natolinie. Ludzi dużo mniej, także swobodnie można było podejść do każdego stoiska i porozmawiać z wystawcami. Wybrałam się tam z założeniem obejrzenia produktów, jakie oferują, jednak… wyszłam z pełnym plecakiem smakołyków 🙂
Swoją przygodę zaczęłam od stoiska rybnego. Świeże i wędzone ryby – do wyboru do koloru. Prezentowały się wyśmienicie, dla smakoszy to prawdziwy raj. Jednak, na co uczulali wystawcy – przyszłam za późno, kiedy nie było już czemu robić zdjęć i co kupować. Tak się więc zastanawiam, jak to musiało wyglądać z samego rana? 😉
Moją uwagę zwróciły także oliwy, wypatrywałam truflowej, którą już dawno chciałam kupić, a nie było okazji. 100ml kosztowało 15zł, przyznam, że jak na taki produkt, wyszło niedrogo. Poza tym na stoisku oliwy z imbirem, bergamotką, pikantną papryczką, czy pasty truflowe.
Do kupienia także typowo polskie specjały – pasztet z karpia, ser twarogowy wędzony (w smaku przypominał oscypek), który idealnie nadawałby się do sałatek, dynie, świeże jaja czy czosnek.
Kolejne stoisko to oliwki z całego świata i cena 50zł za kilogram. W smaku nieporównywalnie lepsze od tych kupionych w słoiczkach. Przede wszystkim, czuć ich aromat! Dodatkowo sprzedawane sardynki i oliwa. Tych wystawców także można spotkać w Natolinie.
Bardzo dużą niespodzianką było Basico. To ludzie z knajpki, która mieści się tuż po sąsiedzku ode mnie. Do degustacji makarony, jak i pizza, a kupić można było grissini, czy też sosy, bądź czekoladę. Makaron wyrobu własnego, kolor ciemny dlatego, że jest barwiony atramentem kałamarnicy. Podany był z sosem szafranowo-krewetkowym i krewetkami, powiem Wam, że niebo w gębie. Tak mnie zakręcili, że poszłam tam na obiad. Pizza, którą wczoraj zamieściłam na Facebooku, właśnie jest od nich. Przyznam, że robią sporą konkurencję okolicznym restauracjom. Dla mnie to największe zaskoczenie dzisiejszego dnia 😉
Na przeciwko stoisko hiszpańskie. Największą uwagę zwracała szynka Serrano. Szynka, jak to szynka długodojrzewajaca, bardzo droga – za 60g zapłaciłam 10zł, jednak liczy się jakość, takiej świeżo krojonej nie można porównywać do tej pakowanej w sklepach. Do nabycia były także kiełbaski chorizo – 40zł za kilogram i inne cuda 😉 Aaaa! Do kupienia także skórki świńskie smażone na tłuszczu, wyglądały jak chipsy 😀 Ponoć doskonała zagrycha do wódeczki, jednak nie przekonywały.
Po drodze wypatrzyłam papryczki chili! Nieporównywalnie ładniejsze, dorodniejsze od tych, które kupiłam na Natolinie. Szczerze, żałowałam, że kupiłam już tamto drzewko. Gdybym jadała częściej pikantne potrawy, na pewno wzięłabym doniczkę.
Soki ze 100% owoców, aronie, jabłka i było nawet ciasto 🙂 Takie swojskie stoiska lubię najbardziej. Bez zadęcia. Pokusiłam się o pół kilo aronii za 3zł, teraz trzeba myśleć jak je wykorzystać. Może do niedzielnego ciasta? 😉
Tuż obok stoisko pełne lemoniady. Pokrzywowa wywołała grymas na mojej twarzy. Dość specyficzny smak, nie potrafię przybliżyć jej smaku. Hmmm… może to taka mieszanka ogórka i cytryny 😉 Skusiłam się na buteleczkę miodowo-octowej, była bardzo smaczna. Na stoisku także dostępne serki wyglądem przypominające oscypki, jednak to tylko pozory, bo wytwarzane są z mleka krowiego. Wzięłam sobie jeden, Panowie byli tak mili, że nie mogłam odmówić 😉 Przy okazji, serdecznie pozdrawiam!
Na koniec yerba mate – pyszna, bez goryczki, lekko słodka – ta kobieta wiedziała jak ją przyrządzić. Gdyby nie było z tym tyle pracy, mogłabym taki napój pić litrami.
Le Targ w Wilanowie to miejsce, gdzie znajdziemy ekskluzywne i mniej dostępne, ale świeże produkty. Napisałam na Facebooku, że oceniam to wydarzenie lepiej, niż to sprzed tygodnia z Natolina. Jednak to ocena wyłącznie z mojej perspektywy. Dla mnie blogerki to miejsce, gdzie mogłam znaleźć dużo więcej inspiracji. Na Targu Śniadaniowym za to możemy posiedzieć sobie przy omlecie czy kawałku tarty przy stole ze znajomymi, a tego na Wilanowie zabrakło. W sumie to dwa odrębne wydarzenia, więc warto być i tam i tu 😉
Dzięki za uwagę i miłego dnia! Ale się rozpisałam, jak nigdy!
1 komentarz
shinju
25/08/2013 at 18:57Oliwy sprzedawane przez Oliwny Gaj kupuję już od ponad dwóch lat. Świetne oliwy 😀