Lifestyle/ Restauracje

Restauracja Bulaj | Sopot – Miejsca ze Smakiem

restauracja bulaj sopot

Sopot, połowa września. Czuć zbliżającą się jesień, jednak szum fal  przywołuje wspomnienia z ciepłych, czerwcowych dni. Siedzę w restauracji z widokiem na morze i uśmiecham się sama do siebie,  myśląc, że piękniej być nie może. No bo może być coś piękniejszego niż jedzenie w takich okolicznościach przyrody? Nawet nie przeszkadza mi wieczorny wiatr. Restauracja Bulaj położona jest w tak wspaniałym miejscu, że zapiera dech w piersiach, przynajmniej moich, osoby która morze widzi raz lub dwa do roku.


Restauracja Bulaj to kolejne miejsce na mojej podróżniczej mapce, które odwiedziłam w ramach smacznej kampanii Miejsca ze Smakiem marki Saska. Menu restauracji jest oparte na daniach z sezonowych produktów oraz daniach z ryb, trzymając się idei slow food. Codziennie w restauracji można znaleźć dedykowane dania „na dziś”, które mieliśmy przyjemność zamówić podczas wizyty.


Co na przystawkę?

Na przystawkę wybraliśmy pomidorową zupę rybną, podaną z mulami, która akurat w ten dzień była jednym z dań dnia. Aromatyczne pomidory doskonale komponowały się z wywarem rybnym, dając smaczne połączenie. Bagietka podana do zupy łagodziła jej intensywny smak. Jako drugą przystawkę zamówiliśmy ceviche z tuńczyka z dodatkiem aksamitnych sosów oraz czarnuszki. Delikatny tuńczyk ciekawie połączył się z ostrzejszymi smakami. Do naszej obiadokolacji dobraliśmy dwie smaki nalewki Saska – Wiśnia z nutą rumu oraz Śliwka Węgierka.

restauracja bulaj sopot restauracja bulaj sopot restauracja bulaj sopot restauracja bulaj sopot


Co na danie główne?

Jedno danie wybraliśmy z karty czyli Halibuta z warzywami sezonowymi (bo jak to być nad morzem i nie zjeść ryby 🙂 ), a drugie z menu na dany dzień, były to pierogi z kaczym mięsem oraz kurkami. Halibut był mięsisty – o ile można tak powiedzieć o rybie – i delikatny. Doprawiony bardzo delikatnie, aby nie stracił swojego wyjątkowego smaku. W połączeniu z fasolką szparagową, pomidorami i pieczonymi ziemniaczkami było to idealne danie obiadowe, którym można się dobrze najeść, a nie przejść. Bardzo nie lubię, kiedy w restauracjach zamawiane dania wyglądają, jak porcja dla dwóch osób. Po pierwsze, po jedzeniu czuję, że się przejadłam, a także sumienie mnie zżera, że zostawiłam część jedzenia na talerzu… a ono się zmarnuje. Wracając do menu, pierogi z kaczka i kurkami były doskonałym daniem, które reprezentowało polskie smaki. Chociaż jak dla mnie sosu śmietanowego mogłoby być trochę więcej 🙂


Co na deser?

Jak już pisałam Wam w pierwszej recenzji Miejsca ze Smakiem, pokochałam bezy! Nie mogłam więc zamówić innego deseru 😉 Chociaż w kolejnej restauracji nie będę jeść już bezy, bo będę zbyt nudna 🙂 W każdym razie beza w środku miała kawowo- czekoladowy krem, który był jak dla mnie dość nietypowy, bo zawsze spotykałam śmietankowe lub owocowe. Nie przypuszczałam, że ten smak kremu będzie dobrze współgrał, a jednak przełamał słodkość samej bezy i komponował się świetnie, wraz z mocno owocowym sosem, który lubię do takich deserów najbardziej. Jako drugi deser zamówiliśmy coś fit, a właściwie tapiokę z musem z mango i marakui. Takie połączenie musiało smakować, chociaż ja nie zamieniłabym mojej bezy… obym tylko po tych wypadach sama nią nie została 🙂


Wieczór w Restauracji Bulaj minął niesamowicie szybko, przyjemnie i sielsko. Tutaj chciałbym podziękować kelnerom za miłą obsługę, bo to przecież jeden z ważniejszych aspektów 🙂 Widok na morze wyciszał, a jedzenie i Saska zaspokajały żądze… Na pewno do zobaczenia! 🙂

  
    

Może ci się spodobać

0 komentarzy

Leave a Reply

Optionally add an image (JPEG only)

Top