Kilka dni temu wybrałam się na jednodniową, szybką wycieczkę do Torunia. Oczywiście celem wycieczki było przede wszystkim jedzenie – zarówno pierniczki, jak i dobry obiad na mieście. Szukając restauracji w sieci, pojawiło się bardzo dużo, różnorakich propozycji, włącznie z pierogarnią czy restauracją kuchni kreolskiej. Znajomi także polecili kilka miejsc. Nic natomiast mi nie odpowiadało, ponieważ szukałam zarówno miejsca przystępnego cenowo, jak i takiego, w którym zjem coś wyjątkowego. Wiadomo, że obie te rzeczy rzadko „chodzą w parze”. Zrezygnowana poszukiwaniem jeszcze raz wpisałam w wyszukiwarkę frazę „restauracja toruń” i nagle pojawiło się zdjęcie… tajemnicze zdjęcie jakiegoś patio. Kliknęłam i przekierowało mnie do strony restauracji Róże i Zen. Kiedy spojrzałam na menu, od razu wiedziałam, że chce się tam znaleźć, tym bardziej, że w informacjach o restauracji była wzmianka o młodym i utalentowanym szefie kuchni, Dariuszu Zającu (który brał udział w programie Top Chef).
Jednak widząc restaurację nie do końca byłam przekonana czy do tego miejsca chcę wchodzić. Puste stoliki trochę mnie odstraszyły… Jednak postanowiłam sprawdzić co kryje się w środku. Przechodząc przez całą restaurację trafiłam na przepiękne, klimatyczne patio, zadowolonych kelnerów oraz gości – już wiedziałam, że będzie to pozytywne miejsce.
Na przystawkę zamówiliśmy bardzo smaczny chłodnik z rzodkiewki o ogórka. W słoneczną pogodę był wspaniałym rozpoczęciem tej pysznej uczty. Pierwszy raz jadłam chłodnik w tej wersji.
Dania główne wybraliśmy na podstawie rekomendacji widocznych w menu. Jeżeli restauracja chwali się jakimś daniem, uważam, że warto spróbować właśnie takich specjałów. Ozory wołowe w sosie szarym rozpływały się w ustach, były miękkie, delikatne, a lekko słodkawy sos doskonale podkręcał ich smak. Warzywa, a szczególnie ogórki małosolne, dopełniły to danie.
Radziwiłłowskie pierogi z soczewicą i mięsem zachwyciły mnie szczególnie idealnym, cieniutkim ciastem. Po raz pierwszy w restauracji spotkałam się z pierogami, których mogłam zjeść pokaźną ilość i się nie zapchać, ale delektować się smakiem farszu.
Przyznam, że deser było nam zmieścić dość ciężko (porcje były bardzo sycące), jednak nie mogliśmy nie skorzystać z takiej okazji. Beza z malinami i ciasto marchewkowe z dodatkiem cynamonu dopełniło tą przepyszną wyżerkę!
Podsumowując: to miejsce na mapie Torunia, które musicie odwiedzić! Róże i Zen – klimatyczna, pyszna restauracja!
Do restauracji prowadzą dwa niepozorne wejścia, jedno od ulicy Podmurnej, drugie od ulicy Szerokiej. Według mnie właściciel nie wykorzystuje potencjału miejsca, restauracja nie jest widoczna z zewnątrz… a to błąd! Zarówno wnętrze, jak i patio ma swój wyjątkowy klimat, a kuchnia gotuje przepysznie – więcej osób musi to miejsce poznać! 🙂
2 komentarze
Alicja
23/08/2017 at 09:55Wow! Jakie piękne miejsce! 😀 To super, że dzielisz się z ludźmi takimi miejscówkami i zgadzam się, że więcej osób powinno się dowiedzieć o tym lokalu. Idę powiedzieć znajomym!
Kasia Nowakowska
23/08/2017 at 09:58Rzeczywiście jest tam mega klimatycznie i bardzo smacznie! jeszcze raz polecam 😉