Dzięki Tymbarkowi dowiedziałam się, że dziś obchodzimy Światowy Dzień Soku 🙂 To dość zabawne, że świętujemy takie okazje, prawda?
Kilka dni temu był na przykład Dzień Burgera, gdzie sama pochwaliłam się fotką z burgerem, a kilka miesięcy temu obchodziłam Dzień Pizzy spotykając się z przyjaciółkami i zamawiając pizzę do domu. Ciekawe, jakbym kiedyś postanowiła świętować każdy z takich dni i podporządkowała się do tego co mówi kalendarz świąt nietypowych ;)?
Tak więc od pierwszego czerwca obchodziłabym Dzień (wiecznego) Dziecka i zajadałabym się bułką (Dzień Bułki), drugiego zaś poszłabym do lasu na spacer, bo to Dzień Leśnika, a trzeciego starałabym się dać z siebie w pracy 200%, w związku z Dniem Dobrej Oceny. Swoją drogą… to intrygujące 😉
Obchodzenie tych poszczególnych dni wydaje się być zabawne, ale jet potrzebne, bo dzięki temu przypominamy sobie o ludziach, przedmiotach, wartościach, o jakich dawno już zapomnieliśmy.
A jeżeli chodzi o soki… to często o nich pamiętacie? Jak pisałam już kiedyś na blogu, to ważna porcja owoców w ciągu dnia. Są łatwostrawne, nie posiadają tłuszczów, a cenne węglowodany.
„Sok to przede wszystkim produkt naturalny, otrzymywany ze świeżych, chłodzonych lub mrożonych warzyw lub owoców. Zgodnie z prawem zabronione jest dodawanie do niego jakichkolwiek sztucznych substancji – konserwantów, barwników, czy aromatów nie pochodzących z owocu z jakiego został sok zrobiony. Do soków owocowych zabronione jest dodawanie jakichkolwiek cukrów” – podpowiada mi dietetyk Tymbark 🙂
Przyznam się, że jeżeli wkładam je do koszyka to decyduję się na pomarańczowe – smakują mi najbardziej i dają uczucie sytości 😉
* wpis powstał przy współpracy z marką Tymbark
0 komentarzy