Co zobaczyć w Nowym Jorku? To!

Siedem dni to zdecydowanie za mało czasu na zwiedzenie całego miasta, jednak gdybym miała możliwość zostać tam dłużej uciekłabym na wybrzeże, gdyż wolę ciszę, niż stałe wycie alarmów i syren. Chociaż nie było najgorzej budzić się przy takim widoku… 🙂

Przez ten czas zdążyłam zobaczyć na prawdę bardzo wiele głównych atrakcji, ale co się dziwić jak „przewodnik” prowadzał mnie tak, że już w pierwszy dzień obeszliśmy/objeździliśmy połowę Manhattanu? 🙂

Chcę Wam przedstawić 10 miejsc, które koniecznie musicie odwiedzić będąc pierwszy raz w Nowym Jorku, każda z nich zachwyca inaczej.
A może dodacie, jakieś ze swoich miejsc, których ja być może nie widziałam?

Miejsce cieszy się sławą parku rozrywki, bowiem mieści się tu Luna Park czy Akwarium Nowojorskie. Jednak nie w tym rzecz, chodzi o samą plażę, jej sławę, jej widoki. Kojarzycie ją z filmów Wielki Gatsby, Requiem dla snu czy gry GTA? 🙂

Dla mnie? Zdecydowany numer jeden w mieście – lubię spokój, długie spacery, szum morza. Patrząc na ludzi obok wydaje się, że życie płynie tu beztrosko, bez ciągłego pośpiechu, którego w centrum nie unikniemy. Miesięczny urlop w tym miejscu? Ahh… wspominając plażę, aż się uśmiecham… 🙂

Wstęp kosztuje około 30 dolarów, a ilość czasu, jaki tam spędzimy jest nieograniczony, jednak są spore kolejki przed wejściem. Najkorzystniej wybrać się kilkadziesiąt minut przed zachodem słońca, bowiem możemy podziwiać cały Nowy Jork w trzech odsłonach – dzień, zachód i noc – która sceneria najpiękniejsza? Ja wybieram zachód, tak, jestem romantyczką.

P.S. Widzicie Statuę Wolności? 🙂

Zaraz po Empire State Building, to jedne z najbardziej kojarzonych obrazków z Nowego Jorku, prawda? Most Brookliński jest symbolem miasta, a przejście po nim to ponoć rytuał. Widoczna, legendarna panorama Manhattanu sprawia, że czujemy się jakbyśmy dosięgnęli najbardziej niedostępnego miejsca na ziemi, kojarzonego tylko z filmów… 🙂

Moja podróż została zaplanowana dość spontanicznie i co z tego wynika, nie było możliwości zdobycia biletu na rejs na wyspę z jedną z najważniejszych wizytówek Nowego Jorku – Statuą Wolności. Musiałam zatem raczyć się widokami z oddali. Darmowy rejs na State Island pozwala nam zobaczyć pomnik bliżej i zachwycić się widokiem typowym dla pocztówek. Czy wiecie, że Statua przybyła do Stanów z Europy, jako dar dla USA? 🙂 Każdy wie, że to symbol Wolności Ameryki, ale nie każdy zna głębszą genezę. Dodatkowo płynąc na wyspę możemy podziwiać oddalającą się panoramę miasta.

Miejsce aktywnej rozrywki nowojorczyków, szczególnie biegaczy. Do tej pory żałuję, że nie zabrałam ze sobą biegówek. Ponoć po alejach parku, zgodnie z tradycją biega się w stronę przeciwną do wskazówek zegara i to się potwierdza, sprawdziłam 🙂 Hmmm… ciekawe dlaczego? Dzięki temu zielonemu kompleksowi Nowy Jork jest nazywany jedną z najlepiej rozplanowanych aglomeracji w historii. Intensywnie rozbudowujące się i tętniące życiem miasto udało się połączyć z pełnym spokoju, ciszy miejscem.

Polska dzielnica. Przyjemne, niskie domki. Polskie sklepy, piekarnie, lokale usługowe. W kiosku widać polskie gazety, a na każdym rogu słychać polskie głosy. Ciekawe uczucie znaleźć się na „końcu świata”, jakby w swoim kraju – buzia się sama uśmiecha 🙂 Znaleźliśmy także tam Karczmę, Polską knajpę, ale więcej napiszę we wpisie o jedzeniu w mieście.

Dwie dzielnice, niemalże połączone ze sobą. Mówi się, że niebawem Chinatown wchłonie Little Italy. Chinatown to miejsce azjatyckich restauracji, świetnych orientalnych straganów ze świeżymi produktami, no i typowej chińszczyzny „I <3 NY” 😉 Little Italia to dzielnica kojarzona miedzy innymi ze scen z Ojca Chrzestnego, zamieszkiwana, jak nazwa wskazuje przez włochów, którzy serwują kultową nowojorską pizzę.

Miejsce szczególnie ważne dla nowojorczyków i całego świata. To własnie tam stały dwa słynne wieżowce kojarzone ze zdjęć. Na terenie mieszczą się dwa pomniki – baseny, które mają kształt podstaw obu budynków, a umieszczone są na nich nazwiska osób, które zginęły w ataku na WTC.

Dla fascynatów sztuki to prawdziwa kopalnia wiedzy, jednak dla zwykłego zjadacza chleba to też nie lada gratka. Obrazy najsławniejszych ikon sztuki – Picasso, Dali, Van Gogh. W piątki od 16 wejdziecie za darmo, jednak nie wiem czy nie lepiej zapłacić te 30 dolarów i pooglądać dzieła w spokoju 🙂 Ja po godzinnym zwiedzaniu nie mogłam znieść tłumów.

Macie pytania? Śmiało! 🙂

Więcej zdjęć na Facebooku i Instagramie.